niedziela, 13 grudnia 2015

Nothing special.

Lubię na Ciebie patrzec
Ale jeszcze bardziej
Lubię z Tobą rozmawiać 
A gdy Cię przy mnie nie ma
Słońce nie świeci 
Świat nie ma kolorów 
Dlatego proszę 
Nie każ mi czekać dłużej 
Na Ciebie
Twoją bliskość
Twoje słowa 
Twoje uśmiechy 
Bez tego wszystkiego
Zycie nie ma sensu 
Bez Ciebie nie istnieję. 



Cztery lata temu
Słońce dla mnie zaszło
Cztery lata temu
Ptaki przestały dla mnie śpiewać
Cztery lata temu
Ostatni raz widziałam tęczę
Cztery lata temu
Ostatni raz widziałam kolory.
Od czterech lat
Nie ma cię obok mnie
Nie ma cię dla mnie.
Pokaż mi swój uśmiech, proszę
Ten uśmiech jest dla mnie tlenem
Potrzebuję go do życia.
Od czterech lat

Nie wiedziałam tego uśmiechu.





Spytales mnie- sklamalam.
Zraniles mnie- uciekłam.
Przepraszam.
Ale czy prawda by coś zmieniła?
Czy prawda pozwoliłaby nam rozmawiać?
Czy prawda uszczesliwilaby nas?
Powiedz mi proszę
Chociaż jedno słowo.
Wykonaj jakiś gest
W moim kierunku.
Daj jakiś znak,
Że znamy się jeszcze.
Pokaż mi, że warto żyć.
Nie znajdę już drugiej osoby
Która dawałaby mi tyle szczęścia
Tyle radości i tylu uśmiechów.
Proszę, podaruj  mi chociaż jedno słowo.










***

Nie ufam nikomu. Nikt nie zna mojej drugiej strony, drugiego oblicza. Jestem nieśmiała. Boję się zaufać drugiej osobie. Nigdy nie powiedziałam człowiekowi obok o moich zauroczeniach, słabościach, o tym co się ze mną dzieje. Nikt nie wie, jaka osoba kryje się we mnie. Nikt nie wie, że jestem cholernym wrażliwcem, który bierze do sobie KAŻDE wypowiedziane słowo w moim kierunku, że jestem strasznym melancholikiem, który non stop jest smutny. Tyle rzeczy w sobie ukrywam, tyle emocji, że już naprawdę nie wytrzymuję. Mam ochotę wybuchnąć, powiedzieć o sobie choć jedno słowo, pragnę... Och, to nieważne. Nigdy tego nie powiem drugiej osobie. W innym wypadku stracę ją l na zawsze, nie chcę, żeby pomyślała sobie o mnie niewiadomo co. Boję się.  Ciężko jest jednak tłamsić w sobie to wszystko, bardzo niezdrowo. Gromadzę w sobie już wszystkie skrajne emocje, pokazując z zewnątrz jedynie uśmiech. Przecież jestem tak radosnym człowiekiem.

wtorek, 14 kwietnia 2015

Comeback

Długo mnie tu nie było, minęły już prawie dwa lata. Nie wiem, czemu znów ty zajrzałam i nie wiem, czemu i co teraz piszę, ale czasem trzeba myśli  niepoukładane zebrać w jedno i gdzieś zapisać, żeby choć na moment wyrzucić je z głowy. Zwłaszcza te pesymistyczne. Ostatnio czuje się trochę gorzej, mam problemy z  utrzymaniem kontaktów. Mam wrażenie, że nie jestem zbyt lubiana, ale tylko w niektórych momentach. Może za mało się uśmiecham? Mówią, że uśmiech przyciąga innych. Z drugiej strony, gdy z kimś rozmawiam, jestem szczęśliwa. Po prostu. Nie wiem jak to działa, chyba po prostu muszę spędzać jak najwięcej czasu z ludźmi. Ostatnio też dużo płaczę. Nie potrafię nad sobą panować, ale uczę się, próbuję, chyba to jest najważniejsze, prawda?

Jeśli chodzi o te pozytywne sprawy, to mocno polecam owsiankę na śniadanie. Płatki górskie, mleko migdałowe, owoce, orzechy, siemię lniane, płatki migdałów, masło orzechowe...  Odkąd zaczęłam jeść owsiankę, czekam na śniadania, jest to najlepsza pora dnia. Naprawdę polecam:)

czwartek, 6 czerwca 2013

happy? maybe.

Żadnych normalnych zdjęć, bolą mnie kolana, jutro Łosice i 300m, och nie, och nie, życie jest takie okrutne.

Urwanie głowy w każdej postaci. Niby robię wszystko, a ciągle wydaje mi się, że tak naprawdę to jedno wielkie nic. Staram się robić to, czego od siebie wymagam, ale czasami nie wiem, czy za dużo wymagam, czy za mało się staram. Chyba nie mogę mówić, że "za dużo od siebie wymagam", bo nic tak nie miażdży ambicji jak to zdanie, więc pozostanę przy wersji, że jeszcze trochę się obijam i muszę coś z tym zrobić.
Myślę, że aktualnie jestem szczęśliwa. Ten stan nie jest wywołany niczym konkretnym. A może jest? Może po prostu nie jest spowodowany czymś, a brakiem tego czegoś. Może tak. W każdym bądź razie wstaję uśmiechnięta, wracam po treningu do domu zadowolona i siedzę teraz, wieczorem, które zazwyczaj bywały dołujące, szczęśliwa. Dzisiejszy udany dzień jest z pewnością zasługą, jak zwykle udanych, Czwartkowych Rozmów z moją piękną A. i spokojnej egzystencji przy serialach z jak zwykle wspaniałym K. Buziaki Wam wszystkim.

A tak poza tym próbne testy wyszły... rewelacyjnie rzekłabym. Może matma nie poszła najlepiej (15/24), ale polski (32/35 - najwięcej w klasie ^^) i niemiecki rozszerzony (23/30 - znowu najwięcej w klasie ^^) - owszem. Przynajmniej ja jestem zadowolona. No i jeszcze 17/21 z przyrodniczych. A we wtorek 4-dniowa wycieczka w Bieszczady. Wierzę, że będzie cudownie, och tak.
A Wy macie jakieś wycieczki? :)


niedziela, 2 czerwca 2013

My Fair Lady.

W jednym z postów napisałam Wam, że oglądam dramę. Jaką? My Fair Lady. Jest to koreańska produkcja z 2009 roku. 16 godzinnych odcinków. Nie żałuję 16 godzin spędzonych przy tej dramie.

My Fair Lady przedstawia ciekawą historię bogatej, nieumiejącej samodzielnie sobie poradzić w życiu, spadkobierczyni  największej korporacji Kang-san. Kang Hye Na żyje jak księżniczka w otoczeniu służących i lokajów. Pewnego dnia spotyka Suh Dong Chana, który przewraca jej życie do góry nogami. Obraża ją, wplątuje w pracę społeczną, a wkrótce 'porywa' i staje się jej lokajem. Bogata dziedziczka Kang-san nienawidzi nowego kamerdynera za rozkazy, nakazy, porady i niegrzeczne zachowanie, stara się całkowicie zniszczyć jego życie, mimo to Suh Dong Chan nie ustępuje. Dzięki jego zawziętości, rozkapryszona Kang Hye Na (aż trudno uwierzyć) ulega niemal całkowitej przemianie.
Bohaterowie przeżywają mnóstwo ciekawych sytuacji, zabawnych jak i tych wzruszających. Nie przypuszczałam, że aż tak wciągnął mnie w swoją historię ;)
Ogólnie drama rewelacyjna. Świetni aktorzy i ich gra, miny, gestykulacja. Nie ma coś się zastanawiać, jest naprawdę godna obejrzenia, polecam.



Dramę możecie obejrzeć tutaj.

A może ktoś już oglądał? Jak wrażenia?

sobota, 1 czerwca 2013

change.

Hej! :*

Trochę mnie tu nie było.

Czuję ogromną potrzebę zmian. Nie wiem konkretnie jakich. Jakichkolwiek to chyba najlepsza odpowiedź. Chcę coś zmienić w swoim otoczeniu, w swoim pokoju, w swoim wyglądzie, w swoim charakterze, może chcę zmienić też inncyh ludzi, albo od razu świat. Mam zamiar małymi krokami do tego dążyć. "Chcesz zmienić świat? Zacznij od siebie!" Nie chcę stawaić sobie postanowieć, których i tak nie spełnię. Zacznę powoli, najpierw rozgrzewka. Mam nadzieję, że od teraz wszystko będzie  szło po mojej myśli. Znowu czuję się silna.








A no i miłego Dnia Dziecka! Co dostaliście w prezencie? ;)

niedziela, 12 maja 2013

illusions.

I znowu to uczucie, że wiem wszystko, a tak naprawdę całe... nic.. Jest tego tyle, że mój umysł już nie wie, które informacje są prawdziwe. Tych nieprawdziwyh ostatnio było dużo. Jak to się nazywa? Złudzenia? Nie wiem, nie wiem, nie wiem. Ja po prostu chwytam się kotwicy i powtarzam sobie "no dalej, będzie przecież dobrze, postanowiłaś tak sobie", lecz każdy wie, że ze spełnianiem moich postanowień jest ciężko. Pozostaje pytanie: tylko co teraz tak naprawdę jest moje? Które uczucia pozostają moją własnością? Które sentymenty są prawdziwe? Znowu muszę podzielić się czymś, bo było tylko mi, dla mnie i o mnie. Cholera.

A teraz piję zieloną herbatę i oglądam dramę, o której mam zamiar niedługo Wam opowiedzieć.






A co u Was?